Szybki przepis na odnowienie starego krzesła domowym sumptem.
Taki Ci on był. Mężczyzna po przejściach. Na szczęście kręgosłup jego okazał się stabilny, ubytków brak, jedynie siedzisko tapicerowane wołało o pomstę do nieba (gdyż albowiem bebechy z niego same już wychodziły).
Do odnowienia konstrukcji drewnianej wykorzystaliśmy: papier ścierny, szlifierkę mimośrodową, ocet, farbę kredową oraz lakier.
Założenie: robimy krzesło z pazurem, ma być kolorowo i radośnie. To nic, że stereotypowo czerwień jest niemęska. Idziemy w równouprawnienie, a czerwień farby Vintro domagała się użycia już od dłuższego czasu.
W fazie początkowej rozbebeszone siedzisko poszło w kąt. Szybkie tempo odnawiania oznaczało ni mniej, ni więcej tylko zmatowienie powierzchni drewnianej. Krzeseł pokryty był niezwykle trwałym, połyskliwym lakierem, który wystarczyło przejechać kilka razy szlifierką mimośrodową (oznaka lenistwa i wygody) by uzyskać matową powierzchnię (dającą gwarancję większej przyczepności farby do podłoża).
Nie masz szlifierki pod ręką? Przeszlifuj ręcznie papierem ściernym (żeby się za dużo nie namachać, zacznij od ziarna grubszego, 60 lub 80). Papiery ścierne dostępne są we wszystkich marketach budowlanych. W naszej lokalnej Castoramie zakupy mniejszych gabarytowo produktów, można dokonać również z dostawą do paczkomatu (co w dobie #zostańwdomu jest na wagę złota).
Następnie użyliśmy środka spożywczego w postaci octu do odtłuszczenia przeszlifowanej powierzchni. Bo warsztat bez octu (i oleju) to nie warsztat. 😉
Nasączyliśmy starą szmatkę (u nas pidżama sprawdza się rewelacyjnie) octem i przejechaliśmy całe krzesło, od stóp do głów, aż nam się w nosie zakręciło.
No i w końcu część najprzyjemniejsza. Malowanie.
Farba kredowa Vintro czekała na swoją kolej. Odcień Dante’s Dream mrugał okiem od dłuższego czasu, aż baliśmy się że mu te oko wypadnie. Co ważne, farby Vintro są bardzo gęste, a co za tym idzie, dosyć wydajne (mała puszka spokojnie wystarcza na dwa krzesła). Najlepiej rozcieńczyć je wodą, inaczej zbyt gruba warstwa farby oszpeci mebel. Farby te sprowadzane są z Anglii i można je zakupić online.
Porada dla początkującyh: warto zacząć malowanie od spodu krzesła.
Odnawianie uczy cierpliwości, więc następną warstwę farby nałożyliśmy dopiero na drugi dzień.
Na koniec: farby kredowe wymagają utrwalenia! Można do tego celu użyć wosku lub, jak doświadczenie podpowiada, w przypadku krzeseł, po prostu pokryć je bezbarwnym lakierem. W ruch poszedł nasz ulubiony i sprawdzony w różnych warunkach lakier szybkoschnący Altax bezbarwny półmat, który kompletnie nie śmierdzi (mimo, że producent deklaruje delikatny zapach to my nie czujemy prawie nic. Podobno słaby węch demaskuje psychopatę… hmm). Do tego szybko wysycha i po niecałych 20 minutach można już było krzesło macać, a kolejną warstwę położyliśmy po godzinie.
Ostatni etap to (nie taka szybka) metamorfoza siedziska tapicerowanego (przy czym wybór nowej tapicerki zajął najwięcej czasu). Gwoździ do usunięcia było co niemiara, stare wypełnienie poszło do kosza. Nowa gąbka tapicerska wraz z kuponem materiału od Dekoria (cuda Panie tam można znaleźć za naprawdę niewielkie pieniądze) dodała pazura temu krzesełowi.
I tadam! Jest on. Nowoczesny, czerwony i jakiś taki dostojny.
Dla porównania: